Kiermasz świąteczny. Już tradycyjny. Radosny, dźwięczny, smakowity, pachnący, kolorowy. Jaka to gigantyczna praca została wykonana. Ile wydziergały te dziecięce dłonie, ile czasu rodzice poświęcili na przygotowanie ozdób, ciast, pierników, stroików, mini choinek. Jak pięknie wszystko zostało przyozdobione. I nasze dzieci, tak gustownie ubrane. Jak zgodnie pracowały w swoich zespołach klasowych. Jak twardo pilnowały trzosa. Po bankiersku!Bałem się o swój portfel. I słusznie, bowiem udało się go obronić tylko do pierwszego przejścia wszystkich stoisk... A potem się rozsypał. Ale nie było czego żałować. Zacznę od nietypowego: ruskie pierogi przygotowane przez SP6b. Pycha. Dalej, aromat prawdziwego świątecznego ciasta korzennego, obficie obleczonego w gorzką polewę czekoladową. A zmysł smaku wciąż niezaspokojony! Cóż za doznania. Toteż natychmiast doprawiłem pękiem pierniczków o oryginalnych kształtach oraz pokaźną garścią ciasteczek, oferowanych prawie na każdym stoisku w cenie od 50 groszy do 1 złotówki. Za darmo. Żal nie kupić, jeszcze większy nie skosztować. Doprawiłem spustoszenie mojej kabzy towarami niejadalnymi: przepięknym serduszkiem od SP8a. Ręcznie malowane cacuszko.Dziękuję: prof. Tinie Sztuce, prof. Katarzynie Kluf i prof. Magdalenie Jędrzejczyk za zaplanowanie i profesjonalny przebieg tego szkolnego świętowania.
Autor tekstu: mgr inż. Joachim Bednorz
Autorka zdjęć: mgr Gabriela Skalska